Patrzyłem na "La Boheme" i przecierałem oczy ze zdumienia. To chyba niemożliwe, żeby Jerzy {#os#1241}Grzegorzewski{/#} stracił wiarę w teatr - myślałem, zaciskając ręce na poręczach. Ku mojej rozpaczy dyrektor Teatru Studio zanurzył się w przeszłość i wrócił z wnioskiem porażającym: Wyspiańskiego w dzisiejszym teatrze można tylko parodiować. Bohaterami spektaklu, któremu tytuł dała opera Pucciniego, są inteligenci z "Wesela", wciągnięci na teatralną próbę z "Wyzwolenia". Do kawiarni, gdzie rzecz cała się odbywa, weselnicy wtaczają się w zbitej tanecznej kupie, powtarzając pod nosem "jacy tacy, jacy tacy", zupełnie tak, jak to robili w "Weselu", które Grzegorzewski wystawił w 1977 roku w Starym Teatrze. Następne motywy z "Wesela" będą także dosłownymi cytatami z tamtej głośnej inscenizacji. Ale postaci, które pojawiają się przy kawiarnianych stolikach, ustawionych między sceną i okrojoną widownią, to ledwie cienie boh
Tytuł oryginalny
Czyściec Wyspiańskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza Nr 50