"Ballady i romanse" w reż. Bogusława Semotiuka w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Czy Mickiewicz załamałby ręce, setnie wynudził, czy szczerze się roześmiał, widząc, współczesne próby interpretacji jego młodzieńczych ballad - tego nie wiadomo. Wiadomo jednak, że adaptacje XIX-wiecznych tekstów dobrze od czasu do czasu uatrakcyjnić, czasem wyposażyć we współczesny sztafaż - słowem przystosować do widza XXI w. na tyle, by ten, przyzwyczajony do migawkowości, tempa, i przyspieszonego rytmu współczesnego świata, zechciał w ogóle przyjść do teatru. To niestety wieczne kompromisy, mające różny finał (...) Jak jest w Teatrze Dramatycznym? Różnie. Cały spektakl zbudowany wokół "Ballad i romansów" w reżyserii Bogusława Semotiuka zdaje się bujać od lewa do prawa. Jakby nie mógł się zdecydować, czy to już film, czy jeszcze teatr. Czy z Mickiewicza dobrodusznie kpi, czy pozostaje wobec niego w nabożnej postawie? Infantylny patos przypominający szkolną recytację zderza się tu co chwila z komicznym potraktowaniem wieszcza.