EN

27.01.2010 Wersja do druku

Koniec Majchrzaka?

Muszę się państwu do czegoś przyznać: nie zszokowała mnie reklama piwa z udziałem Krzysztofa Majchrzaka - pisze Roman Pawłowski w swoim felietonie z cyklu "Kronika wypadków kulturalnych" w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Nie dołączę więc do chóru lamentujących, że aktor znany z bezkompromisowości zaparł się swoich poglądów (...) skończył się, sprzedał się, sprostytuował i zaprzepaścił karierę. Nie wyrzucę za okno telewizora ani filmów DVD z jego udziałem, nie będę się zarzekał, że moja noga nie postanie w Teatrze Studio, gdzie aktor występuje. Widząc Majchrzaka na ulicy, nie będę przechodził na drugą stronę ani udawał, że się nie znamy. Przeciwnie - podam mu rękę i serdecznie się przywitam. Dlaczego? Ponieważ w tych lamentach i biadoleniach na temat upadku Majchrzaka czuję intensywną schadenfreude: nareszcie i jemu powinęła się noga. Nie przypominam sobie, aby podobne larum towarzyszyło niedawnej reklamie piwa z udziałem Jana Frycza i Andrzeja Chyry czy reklamie banku z Michałem Żebrowskim i Janem Peszkiem, mimo że wszyscy oni tak jak Majchrzak grają w teatrze i unikają komercji. Majchrzakowi zarzuca się, że kiedyś atakował środowisko aktors

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kronika wypadków kulturalnych

Źródło:

Materiał nadesłany

GazetaWyborcza - Stołeczna nr 26 online/01.02.10

Autor:

RomanPawłowski

Data:

27.01.2010

Wątki tematyczne