"12 ławek" w reż. Jarosława Stańka w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Recenzja Jacka Cieślaka w Rzeczpospolitej.
Dla dzisiejszych nastolatków pierwszy polski hiphopowy spektakl w reżyserii Jarosława Stańka - z muzyką O.S.T.R., Tede, Sistars - jest równie ważny jak dla poprzedniej generacji "Metro" Józefowicza i Stokłosy. Na początek - przepyszne nieme kino zatytułowane "Na dyvaniku", o tym, jak w trudnych czasach zrealizować kasowe widowisko. Celuloidowa taśma faluje w rytm terkocącego projektora, a na ekranie Maciej Korwin, dyrektor Teatru Muzycznego, pokazuje reżyserowi w przyspieszonym tempie stare patenty na sukces - kokietuje pawimi piórami, przebiera się za operetkowego generała, straszy małpią, a potem kocią maską, w końcu zakłada na głowę niedźwiedzi łeb i wymachuje ciupagą. Co na to Jarosław Staniek, pierwszy mistrz kraju w breakdance? Wskakuje na biurko szefa i wyczarowuje ciałem łamane piruety. Potem, już do końca przedstawienia, oddaje głos młodym wykonawcom. Dlaczego "12 ławek"? Bo marzenia wielu Polaków wyśpiewane w "Metrze" się nie spe