EN

4.12.2000 Wersja do druku

De gustibus...

Gdyby mnie ktoś zapytał o czym jest "Miłość na Madagaskarze" odpowiedziałbym pytaniem: chodzi o tekst sztuki czy też o je­go sceniczną realizację? Podob­nie odpowiedziałabym, gdyby ten sam ktoś zapytał czy to jest komedia, dramat obyczajowy, tragikomedia, etc. To moje nie­zdecydowanie bierze się stąd, że reżyser spektaklu przekładając tekst Turriniego na stylistykę Te­atru Studio niepotrzebnie obu­dował go nadmierną ilością cy­tatów filmowych, symboli, pomysłów, efektów, od których aż drapie w gardle i nosie - vide: dymy i zapachy aerozolowe. Wprawdzie Turrini w didaskaliach sztuki podaje, iż bohater wpryskuje spore ilości dezodorantu o zapachu jodły do sali kinowej, którą przed chwilą opuściła publiczność, no, ale chyba nie trzeba tego traktować aż z taką dosłownością realistyczną. Nie sądzę, by Turriniemu szło o wy­wołanie u widzów Teatru Studio "leśnych" skojarzeń (boć to sztuka nie o grzybobraniu), ale chodzi ra­czej o

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

De gustibus...

Źródło:

Materiał nadesłany

Nasz Dziennik Nr 282

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data:

04.12.2000

Realizacje repertuarowe