EN

27.06.1998 Wersja do druku

Na scenie. Odliczanie przed odlotem

Facet liczy do tysiąca, a gdy policzy, palnie sobie w łeb. Co jakiś czas między rzędy liczb wplata opowieści ze swojego życia, które mają ilustrować powody, jakie przywiodły go do tego dramatycznego czynu. Nie są to jednak powody frapujące. Oglądamy frustrata, którego śmiertelnie już znużył zarówno dyżurny uśmiech na ustach i puste wdzięczenie się wobec świata, którym pogardza - jak i cyniczne prowokowanie owego świata, ostentacyjne łamanie obyczajów i przyzwoitości. Nie cierpi nikogo, ze sobą na czele. Cóż, każdego taka chandra kiedyś dopada, ale żeby od razu łapać za rewolwer? Przy polskim specjaliście od wgłębiania się we frustracje, Marku Koterskim, Austriak Peter Turrini wypada blado i cokolwiek beznamiętnie; żadna z opowieści jego bohatera nie niesie w sobie choćby tej wulkanicznej furii, jaką w monodramie "Nienawidzę" wywoływała klapa od sedesu opadająca przy siusianiu w każdym polskim pociągu. Znamienne zresztą: w wiedeński

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na scenie. Odliczanie przed odlotem

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka

Autor:

js

Data:

27.06.1998

Realizacje repertuarowe