EN

14.01.2010 Wersja do druku

Twarze Conrada Drzewieckiego

Piękny film wczoraj widziałem: "Conrad Drzewiecki". Niejednemu na widowni łezka w oku się zakręciła - relacjonuje Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim. Wielkopolska premiera filmu dokumentalnego Roberta Ćwiklińskiego o Conradzie Drzewieckim odbyła się w kinie Muza, w którym młody Konrad (pisownię swojego imienia zmienił znacznie później) pracował w czasie II wojny światowej jako chłopiec do wszystkiego.

To była wyjątkowa premiera. Na widowni zasiedli tancerze, których można było oglądać w cytowanych przez autora dokumentu fragmentach baletów Conrada Drzewieckiego. Obserwowałem ich. Chłonęli ten film całymi sobą i trudno się dziwić. Choć to dokument, pełen jest emocji. Conrad Drzewiecki za życia budził emocje: od zachwytu i uwielbienia, po negację. Ćwikliński wiedział o tym od początku realizacji tego obrazu, dlatego pokazał wielkiego choreografa nie na piedestale, ale w życiu: w zaciszu jego domu, w teatrze, w sali prób, w Poznaniu, w Paryżu, gdzie z przerwami spędził siedem lat życia... Conrad Drzewiecki opowiada w tym filmie o sobie, o tańcu, o sztuce, o ludziach, którzy mieli wpływ na to, kim się stał. Na ekranie oglądamy Conrada Drzewieckiego pełnego werwy, opowiadającego ze swadą i Conrada zmęczonego, na kilkanaście miesięcy przed śmiercią. Mistrza w filmie wspominają jego bliscy współpracownicy, wychowankowie... Mówią, i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Twarze Conrada Drzewieckiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Głos Wielkopolski Nr 10/ 13-01-10

Autor:

Stefan Drajewski

Data:

14.01.2010