O "Trzech siostrach" Agnieszki {#os#350}Glińskiej{/#} trudno wyrobić sobie jednoznaczne zdanie. Paradoksalnie można by powiedzieć, że przedstawienie jest dobre... ale nie bardzo. Na pewno w spektaklu wyczuwa się intencję młodej reżyserki, by sztukę Czechowa zagrać wbrew stereotypom. Nie ma więc w tej inscenizacji sentymentalnego nastroju i powolnego rytmu. Słynne Czechowowskie pauzy zastępują krótkie momenty wyciemnienia sceny. Co charakterystyczne: na przedstawieniu często rozbrzmiewa śmiech widzów. Ani reżyserka, ani aktorzy nie kryją bowiem komizmu bohaterów sztuki, ich postaw i dążeń. Gdy siostry Prozorow usłyszą, że Wierszynin przyjechał z Moskwy, zrobią miny dzieci, którym ktoś z daleka pokazał wymarzoną zabawkę. "Trzy siostry" w Teatrze Powszechnym bardziej jednak zwracają uwagę w różnych szczegółach inscenizacji niż całościową wizją dramatu Czechowa. Niektóre pomysły interpretacyjne wydają się odkrywcze
Tytuł oryginalny
Dobre, ale nie bardzo
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny Nr 57