EN

9.03.1998 Wersja do druku

Czechow w martensach

Siostry Prozorow znowu chcą wyjechać do Moskwy. Ale nie wyjadą. Marzenia okażą się tylko mrzonkami. Agnieszka {#os#350}Glińska{/#} (reżyser) nie zawierzyła jednak Czechowowi i postanowiła uwiarygodnić marzenia sióstr. Toteż ich rodzinna siedziba w prowincjonalnym mieście zionie brzydotą, już z tego powodu chce się stąd uciekać. I doprawdy nie wiedzieć czemu, tak podoba się oficerom miejscowego garnizonu. Postanowiła reżyser­ka dokonać także zmian w czasie (nie tylko miejscu). Wprowadziła anachroniczne rekwizyty: aparat fotogra­ficzny, adapter, Irinie kazała biegać w martensach, a wszystkich poprzebierała w nużące szarzyzną stroje. Miało to zapewne podkreślać współczesność czy też "ponadczasowość" dramatu. Ale nie tędy droga. A przynajmniej nie tylko tędy. Współczesność oznacza nieprzebrzmiałe emocje, które potrafią jednoczyć wi­downię i scenę. Z tym wszelako gorzej. Tytułowe sio­stry tylko po części sprostały zadaniu ukaza

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czechow w martensach

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Nr 57

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

09.03.1998

Realizacje repertuarowe