EN

7.08.1993 Wersja do druku

[Trzy siostry]

TRZY SIOSTRY (Teatr Szwedzka 2/4. Warszawa) * A tak mi się podobała przed siedmiu laty w Toruniu poprzednia inscenizacja Krzysztofa Kelma; ba, broniłem jej w "Polityce" po druzgocącej opinii miejscowej. Inscenizacja nieomal ta sama - przecież była inna. Wtedy na wielkiej, pustej scenie Teatru im. Horzycy osamotnieni, matowi, bierni Czechowowscy bohaterowie przekazywali sobie w jednym rytmie, w jednej tonacji przejmującą skargę beznadziei i rozpaczy. Tu nie ma tego rytmu i nie ma smutku, jest za to złość i agresja realizowana niemądrymi środkami teatralnymi (Olga miotająca się po proscenium sztucznymi ruchami pantery w klatce). Rozpaczliwie (niestety) nieudolnie jest to grane, zwłaszcza po męskiej stronie obsady; czy zobaczę kiedyś w polskim teatrze choćby jednego Wierszynina z prawdziwego zdarzenia? I tortura długości: połączone pierwsze trzy akty trwają z górą dwie godziny. Gdy się tak planuje wieczór, trzeba mieć znakomity spektakl bądź liczyć się

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 32

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

07.08.1993