EN

2.02.2005 Wersja do druku

Żarnecki na "czarnej liście" Królikiewicza

- Przez ostatnie dwa lata w Nowym chciano przekreślić całe moje życie - twierdzi ANDRZEJ ŻARNECKI, od półwiecza aktor, od czterech sezonów w Łodzi.

Krzysztof Kowalewicz: Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt oficjalnie nie potwierdza. Grzegorz Królikiewicz miał "czarną listę" aktorów, którzy przeciwko niemu protestowali i za jego dyrekcji nie byli obsadzani. Jak się Pan czuł jako jeden ze skreślonych? Andrzej Żarnecki [na zdjęciu]: Gdy ma się 30 lat, to człowiek może machnąć ręką i przenieść się gdzie indziej, by tylko móc dalej się rozwijać. Ale jak dobiega siedemdziesiątki, ogarnia go gorycz. Przecież u mnie czas biegnie inaczej. Z roku na rok mam coraz mniej sił. Straciłem bezpowrotnie dwa sezony. Przyszedłem do Teatru Nowego pełen entuzjazmu. Grałem za dyrekcji Mikołaja Grabowskiego i Kazimierza Dejmka. Aż nastał Królikiewicz. Powiedział mi, że u niego moja noga nie stanie na scenie. I to zrealizował. Zostałem wyrzucony poza nawias zawodu. Niektórzy mogliby wręcz pomyśleć, że umarłem. Jestem w końcu w takim wieku... Czeka Pan na decyzje nowego dyrektora z niecierpliwością czy nadzie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Stracił teatr, straciłem ja

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 27

Autor:

Krzysztof Kowalewicz

Data:

02.02.2005