EN

22.12.2009 Wersja do druku

Teatr ogromny, teatr podzielony

Teatr w Polsce przeżywa złoty okres, w Warszawie nie sposób zdobyć biletów na spektakle. Ale ludzie teatru narzekają: na polityków, samorządy, ale i na siebie - reżyserzy na aktorów, aktorzy na reżyserów - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Forum Polskiego Teatru, które w ostatni weekend zorganizowały w Bibliotece Narodowej w Warszawie największe organizacje teatralne: ZASP, Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów i Unia Teatrów Polskich, miało debatować nad reformą życia teatralnego. Jednak głównym tematem, przewijającym się przez większość wystąpień, była sprawa podziału środowiska teatralnego. - Jesteśmy środowiskiem konformistycznym i podzielonym, nie myślimy w kategoriach dobra całego teatru, ale własnego interesu. Partykularyzmy nas osłabiają - mówił Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu. - Rozproszenie to nasza słabość. Brakuje w Polsce takiej organizacji, jaką w Niemczech jest Stowarzyszenie Niemieckich Scen (Deutscher Bühnenverein), która ma ogromny wpływ na politykę kulturalną - dodawał Bogdan Tosza, były szef teatrów w Katowicach i we Wrocławiu. Rzeczywiście, w przeciwieństwie do plastyków czy filmowców ludzie teatru nie potrafili dotąd zbud

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr ogromny, teatr podzielony

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 301/24.12.

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

22.12.2009

Wątki tematyczne