EN

24.03.1991 Wersja do druku

Gombrowicz Szulczyńskiego

Wreszcie ktoś w teatrze odczytał po­tworność Gombrowiczowskiej wyo­braźni. Zabawy formą - tak. Balet róż­nych stylów bycia, mówienia, scenicz­nych konwencji - tak, tak, oczywiście. Ale przecież Gombrowicz napisał "Ślub" także po to, by pokazać, jak świadomość ludzka grzęźnie coraz głębiej we własnym szaleństwie, jak - wyzwalając się od Boga, ancien regime'u, tradycyjnej moralności, rozlicznych wiar itd. - poszerza wokół siebie przestrzeń chaosu, pustkę, którą organizuje i utrzymuje w ryzach jedynie wola jednostki i napięcie rodzące się między marionetkami teatru jej wyob­raźni. "Ślub" wystawiony ostatnio w warsza­wskim Teatrze Rozmaitości przez Woj­ciecha {#os#463}Szulczyńskiego{/#}, reżysera, dla którego Gombrowicz od lat jest osobistym problemem, ma - już w programie do spektaklu - dwóch duchowych ojców: Jana Błońskiego, który pierwszy tak ra­dykalnie odciął sztukę od wykładni doraź­nie politycznych czy historiozoficzny

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gombrowicz Szulczyńskiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny Nr 12

Autor:

Jerzy Jarzębski

Data:

24.03.1991

Realizacje repertuarowe