(W) Podobnej bredni jeszcze nie było. Wprawdzie autorzy występujący w "Czy pani kogoś szuka?" pisząc sztukę wyznają samokrytycznie, że najnudniej jest, kiedy dwaj faceci ględzą bez sensu na scenie i że lepiej milczeć, jeżeli się nie ma nic do powiedzenia - ale dlaczego nazywać to farsą i w dodatku "farsą polską". Że niby tak nędzna farsa możliwa jest tylko w Polsce, czego dowodem ma być wystawienie tego utworu w teatrze "Komedia"? Byłaby to kpina chytra cyniczna, ale zbyt ryzykowna. A jednak chwilami wydawało się, że autor i teatr zakpili sobie z publiczności i to w sposób wobec niej pogardliwy mówicie o znaczeniu teatru, o sztuce przez duże S, o wartościach i ambicjach wychowawczych, artystycznych, czy jakichś tam jeszcze, a tu macie najgorszą szmirę chałturową z dowcipami w rodzaju dialogu: Który? - Bury (za to powtarzanymi po trzy razy), z szampańskimi sytuacjami, z których sypanie cukru za biust, zdejmowanie spodni i seryjne policzkowanie nal
Tytuł oryginalny
To nie jest do śmiechu!
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy
Data:
20.11.1966