Waldemar Zawodziński, który reżyseruje wrocławską wersję "Opowieści Hoffmanna" tłumaczy, że opera Jacquesa Offenbacha to tak naprawdę trzy opery w jednej. Nie myli się także mówiąc o dziele francuskiego kompozytora, że jest marzeniem każdego reżysera i scenografa.
Libretto opus magnum Offenbacha zostało oparte na dramacie Jules'a Barbiera i Michela Carrégo a pomysł na "Opowieści Hoffmanna" panowie zaczerpnęli z trzech opowiadań słynnego niemieckiego pisarza i kompozytora Ernsta Teodora Amadeusza Hoffmanna, znanego z pisania przepojonych duchem fantastyki (w romantycznej manierze) utworów. W operze poznajemy historię poety Hoffmanna, który jest nieszczęśliwie zakochany w operowej primadonnie - Stelli. Jej serca nie może z różnych powodów zdobyć. Zachęcony przez jej miłosników (w przerwie trwania spektaklu z nią w roli głównej) opowiada o trzech kobietach swojego życia, choć dobrze wiemy, że to wciąż jednak ta sama Stella, ale pod innymi postaciami. Najpierw występuje więc Olimpia, idealna, piękna kobieta, która okazuje się być lalką mechaniczną. Potem poznajemy Antonię, która swoją miłość do śpiewu przypłaca życiem a następnie niezwykle atrakcyjną, ale przebiegłą kurtyzanę wenecką Giuliet