"Mówiło się u nas starannie, dobierając słowa. Nigdy nie słyszałem, by ktoś w domu wyrażał się niechlujnie. Ja jednak programowo wzbraniałem się przed tym i na długi czas upodobałem sobie wszelką tandetę. W formie komiksów wydawano przecież także klasyków. Romea i Julię poznałem nie przez Shakespeare'a, lecz właśnie przez komiksy" - wspominał Botho Strauss, niemiecki pisarz i krytyk. W 1970 roku związał się z tworzonym przez Petera Steina teatrem Schaubuehne am Halleschen Ufer i wtedy też sam zaczął intensywnie pisywać dramaty. Premiery jego sztuk zyskiwały aplauz u niemieckiej lewicującej inteligencji. O jego popularności może świadczyć fakt, że niektóre zwroty z jego utworów weszły do języka potocznego. Dramaty Straussa z jednej strony były wyrazem buntu przeciwko "wojennemu" pokoleniu ojców, z drugiej opisywały ludzką samotność i bezradność. Ten ostatni wątek znajdziemy w przedstawieniu "Duże i małe". Główna bohaterka - Lot
Tytuł oryginalny
Duże i małe
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 266
Data:
13.11.1998