EN

19.11.2009 Wersja do druku

Trup

Nawet, jeśli widz nie zaśnie i przebije się przez teatralne bazgroły Bogdana Kocy, to nie odkryje żadnych nowych znaczeń, myśli, poza tymi, które są widoczne w tekście Barza, a te nie robią już dziś wrażenia - o spektaklu "Kolacja na cztery ręce" w reż. Bogdana Kocy w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze pisze Wojciech Wojciechowski z Nowej Siły Krytycznej.

To był zimny wieczór. W pałacu pachniało drewnem i dobrym gustem. Mijając ubranego na czarno biletera weszliśmy do sali. Tam też było prawie czarno. Półciemno. Cztery reflektory w rogach i świecznik na stoliku stojącym na środku sali. Spotkanie Haendla i Bacha w lipskim hotelu nie odbyło się naprawdę i zdarzenie artystyczne pt. "Kolacja na cztery ręce" także zdawało się nie być rzeczywiste. Można było odnieść wrażenie, że jest wytworem zbiorowej wyobraźni ludzi, którzy w sobotni wieczór zjawili się w zabytkowym pałacu. Niestety im dłużej trwał spektakl, coraz bardziej stawało się jasne, że to nie jest wyobraźnia. Spektakl okazał się być jak najbardziej rzeczywisty, a rzeczywistość to podobno płód rozczarowania, jak pisał filozof. Zapachniało trupem. Teatr im. Norwida zdecydował się po raz kolejny wyjść z budynku i aby uratować spektakl, umiejscowił fabułę "Kolacji na cztery ręce" Paula Barza w zabytkowym Paulinum, pałacu i hote

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Wojciech Wojciechowski

Data:

19.11.2009

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe