Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że "Szewcy" Witkacego nie budzą dziś takich emocji jak w przeszłości. Nikt niczym specjalnym nie ryzykuje, poza tym, że może zrobić kiepskie przedstawienie. Ale w przeszłości emocje były duże i prawdziwe, a samo przedstawienie było sprawą po trosze drugorzędną. Jak choćby podczas pierwszej realizacji przygotowywanej przez Zygmunta Hubnera w Teatrze Wybrzeże w 1957, kiedy to na dobrą sprawę nie doszło w ogóle do premiery. Odbyła się próba generalna jako zamknięte przedstawienie-premiera. Zostały na szczęście rozmaite dokumenty, opis sytuacji, afisz, zdjęcia, spektakl przeszedł do historii teatru, choć właściwie prawie nikt go nie widział. Sytuacja trochę jak z samego Witkacego. Następna realizacja z 1965 roku uf studenckim teatrze Kalambur przygotowana przez Włodzimierza Hermana przeszła do historii teatru jako duże artystyczne wydarzenie. Właściwie była to pierwsza dostępna szerszej publiczności realiz
Tytuł oryginalny
Szewskie gadanie
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 244