EN

23.10.1991 Wersja do druku

Zniewoleni i niepotrzebni

Warsztat szewski otaczają wysokie, odrapane mury. W oknach resztki wybitych szyb. Taki jest świat, w którym kiełkuje rewolucja. I taki sam pozostanie, gdy rewolucja zwycięży. Sceneria właściwie się nie zmieni, choć na horyzoncie odstawi się, a jakże nowa perspektywa. Ukaże ona... słomiane chochoły: symbol płonnej, utraconej nadziei.

"Nie będziemy gadać niepotrzebnych rzeczy" - rozpoczyna spektakl Sajetan Tempe (Krzysztof Wieczorek). A jednak potok niepotrzebnych, nieistotnych słów płynie ze sceny. Szybko, bez przerw, bez namysłu wyrzuca z siebie słowa i Sajetan, wóda rewolucji, i jego oponent, prokurator Scurvy, którego z drobiazgową precyzją kreuje Jarosław Gajewski, i wreszcie - zmysłowa Księżna grana na jednej, ale czysto prowadzonej nucie przez Bożenę Miller-Małecką. Bo czyż słowa są ważne? Kie są ważne. Co za różnica jakimi pojęciami opisuje się ową energię, która wzbiera w wyklętych zakamarkach świata, by pewnego dnia eksplodować, by wynieść na wyżyny tych, którzy dotychczas tkwili na dnie? Pojęcia zmieniają się wraz z epoką, te, których używał Witkacy dzisiaj wydają się zwietrzałe, ale rytm społecznego życia pozostaje taki sam. Dlatego scena nie słowami przemawia, przemawia rytmem obrazów. Starannie komponowanych. Tempo spektaklu wzrasta, gdy warsztat

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zniewoleni i niepotrzebni

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 248

Autor:

Wanda Zwinogrodzka

Data:

23.10.1991

Realizacje repertuarowe