EN

3.11.1983 Wersja do druku

"Dziady" z Krakowa

W literaturze światowej dość jest wielkich kart geniu­szu artystycznego. Nie­wiele jednak da się znaleźć poezji o takim stężeniu uczuć i wzruszeń. Można się zżymać na to nieustanne odprawianie polskich zaduszek, na to wie­czne pielgrzymowanie Polaków po drogach historii i narodo­wego losu, nie można jednak - nie będąc głuchym - nie zasłuchać się w tym przejmującym wołaniu poety. Tak na­syconym miłością kraju i tak skupionym na cierpieniu czło­wieka. Przecież w naszym świecie coraz bardziej zracjonalizowa­nym, doświadczanym wcale nie romantycznie przez historię najnowszą, muszą się rodzić znaki zapytania, winna się budzić refleksja, chłodna re­fleksja nad ową banią egzal­tacji. I tu właśnie, w tym miejscu, w tym zderzeniu po­staw odbiorców musi się zna­leźć reżyser, który wytropi genialną antycypację poezji "Dziadów" od owego "ja i ojczyzna to jedno", ku ludzko­ści, ku uniwersalizmowi. Tymi właśnie tropami poszła insc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Dziady" z Krakowa

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu Nr 261

Autor:

Ryszard Kosiński

Data:

03.11.1983

Realizacje repertuarowe