Upiększyła nam telewizja dwa niedawne wieczory dziełem wielkim i w znakomitym artystycznie podaniu. Legendą owiane "Dziady" - reżyserowane przez talent nieprzeciętny, a tak tragicznie przedwczesną śmiercią zgaszony, Konrada {#os#6236}Swinarskiego{/#} - poddane tym samym zostały ocenie szerszej widowni. Nie przesadził ani słowem anonsujący ten spektakl Jan Paweł Gawlik. Wydarzeń takiej i podobnej im miary ostatnimi czasy na szklanym ekranie mało, więc niemal trochę odwykliśmy, zaś miła niespodzianka wyolbrzymiła poczucie satysfakcji. Trudno, oczywiście, wiedzieć jak daleko i głęboko spektakl ów sięgnął. Zapewne nie miał widowni - olbrzymiej; był na to zbyt trudny i znaczne stawiał odbiorcy wymagania - natury intelektualnej i emocjonalnej. Telewizja zresztą trochę słabo do podobnych "treningów" przysposabia. Znaczny w niej prymat, chyba ponad nieuchronną potrzebę, miewają treści błahe i płaskie - a przynajmniej nadmiernie uproszczone.
Tytuł oryginalny
Co krzepi, co gnębi?
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Pomorska Nr 260