"Werter" w reż. Michała Borczucha w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku Gazecie Prawnej, dodatku Kultura.
"Werter" z Narodowego Starego Teatru w Krakowie w korespondencji teatralnej, czyli co by było, gdyby recenzenci chcieli być niepoprawnymi romantykami List pierwszy Przyjaciółko moja najmilsza! Poszedłem wczoraj do teatru i znów wszystkich kocham! Całowałem po rękach sympatycznego reżysera Borczucha w podzięce za to, że zwrócił uwagę na tą niepozorną, zapomnianą przez wielu książkę. Niepozorną - hola, przecież tylu zakochanych mężczyzn umarło po jej lekturze! Zapomnianą? Ejże, przecież jeszcze nie tak dawno, w liceum, kiedy ja miałem 16 lat, a ty chodziłaś do kina z tym okropnym wysokim kolegą, samorodnym talentem koszykarskim, czytaliśmy ją razem, płacząc i tuląc się do siebie w najokropniejszej z rozpaczy. Romantyzm - straszna rzecz. Ale jak tu nie być romantycznym! "Ciepienia młodego Wertera" czyta się naprawdę serio wtedy, kiedy samemu jest się młodym. Nawet taki gigant, klasyk i poetycki bóg olimpijski jak Geothe dwojga imion był k