"Turandot" w reż. Pawła Passiniego w Teatrze Centralnym w Lublinie. Pisze Grzegorz Kondrasiuk w Lubelskim Informatorze Kulturalnym ZOOM.
"Turandot" w wersji teatralnej, firmowanej przez neTTheatre Passiniego i Grupę Coincidentia, stawia kilka kluczowych pytań. Jedno z nich, być może najważniejsze, brzmi - jak można jeszcze robić teatr po tym, jak powstał internet, teatr po jutubie? Pół roku temu rozmawiałem w celach wywiadowczych z reżyserem Passinim. Właśnie zamieszkał w mieście Lublin, kończąc tutaj - póki co - paroletnią peregrynację po mniejszych i większych ośrodkach i scenach. Pełen słodkiej nadziei rozsnuwał wtedy marzenia o stworzeniu dla swojego neTTheatre'u czegoś w rodzaju laboratoryjnego eremu. W pustelni tej - niech mi będzie wybaczona nutka złośliwości - w cichości serca, ciesząc się spokojem skołatanej duszy będzie mógł rozwiązywać teatralne koany, i może w końcu rozstrzygnie paradoks zasadności wrzucenia nowych mediów w obręb medium najstarszego - teatru. Nie wiem dokładnie, co reżyser myśli dziś o tych nadziejach, bogatszy doświadczeniem sześciom