EN

28.10.2009 Wersja do druku

Jedna noga spektaklu nie utrzyma

Schulz nie byłby zadowolony - o spektaklu "Sanatorium pod Klepsydrą" w reż. Julii Wernio w olsztyńskim Teatrze Jaracza pisze Ada Romanowska z Nowej Siły Krytycznej.

Najpiękniejsza jest noga - męska noga w złotym bucie. Naga łydka należy do Grzegorza Gromka, który wciela się w rolę Szloma i pojawia się na scenie w białych spodniach - niczym w dresie. Zagryza wykałaczkę, spina mięśnie, wypina brodę do przodu i udaje macho. Spojrzenie ma diabelskie, nieskalane myśleniem, sprawia wrażenie, jakby przed chwilą zszedł ze stadionowych trybun. Jeszcze para bucha mu z nosa, jeszcze oddech ma przyśpieszony. Ale pozory mylą - Szloma mimo iż w twardej skorupie, umysł ma intelektualisty. Zachwycają go rysunki Józefa (Marek Szkoda), co powoduje jego metamorfozę. Rozpływa się za sprawą sprawnej kreski bohatera - z potwora przeistacza się w filozofa. Tępe ruchy zamienia w delikatne, miękkie gesty, a złoty but wyjęty z walizki rozbudza w nim erotyczne zmysły. I to jest najciekawsza scena "Sanatorium pod Klepsydrą". Najciekawsza, bo w tej chwili publiczność ożywa. Wcześniej i później przysypia. Dlaczego? Jeśli spektakl m

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Ada Romanowska

Data:

28.10.2009

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe