MOŻNA napisać studium o Gustawie {#os#27}Holoubku{/#} w roli Hamleta, co zresztą zrobiono. Nie można jednak odgradzać tej roli od przedstawienia. Jeśli przedstawienie jest złe, to jego cień pada na największą nawet kreację. Odosobniona zaś kreacja nie chroni reżysera, jeśli jest nim nawet jej twórca. Przykład zresztą nie pierwszy. Ponieważ nie zabieram się do napisania studium o Gustawie Holoubku w roli Hamleta, ale do spóźnionej recenzji z przedstawienia "Hamleta" na scenie Teatru Dramatycznego, ominąć nie mogę owej reszty, która bynajmniej nie jest milczeniem, ale stała się... żałosnym szeptem. Jednym słowem nie mogę ominąć reżyserii Gustawa Holoubka, która z postaci sztuki uczyniła jedynie tło dla tytułowego bohatera. To nawet byłoby w porządku i zgodne z tekstem. Ale tło nie musi być szare, a wszystko, co się dzieje na scenie, nie powinno przybierać kształtu wielkiego znaku zapytania. Przepraszam. Jest i wykrzyknik. Su
Tytuł oryginalny
Wieczór autorski Holoubka
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki Nr 4