EN

21.10.2009 Wersja do druku

Teatr rozrywkowy? To krzywdzące

Gdzie przebiega granica między rozrywką ambitną a komercyjną? - pyta Wojciech Malajkat, dyrektor Teatru Syrena w Warszawie.

Miasto nie chce dofinansowywać teatrów: Syreny, Kwadratu i Romy, nazywając je "rozrywkowymi". To jeden z punktów reformy teatrów miejskich, którą przewiduje ratusz. Napisaliśmy o tym we wczorajszej "Gazecie". Co sądzą o tym dyrektorzy teatrów. Wojciech Malajkat, dyrektor Teatru Syrena Zaskoczyły mnie plany władz miasta wobec Teatru Syrena. Kiedy obejmowałem dyrekcję w styczniu tego roku, nie było mowy o obcięciu dotacji. Jestem też zdziwiony, że Syrena została zakwalifikowana do teatrów rozrywkowych. To krzywdzące. Gdzie przebiega granica między rozrywką ambitną a komercyjną. W ostatnich latach i podczas mojej tegorocznej kadencji staramy się zmienić profil. Pokazujemy spektakle familijne, na których mamy komplety, balet współczesny, recitale wybitnych aktorów. Zamierzam wystawić tu przedstawienie "Halo, Szpicbródka". Nie wyobrażam sobie prowadzenia Syreny bez miejskich dotacji. Pieniądze z ratusza pokrywają 65 proc. naszych wydatkó

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr rozrywkowy? To krzywdzące

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 247

Autor:

not. Izabela Szymańska

Data:

21.10.2009

Wątki tematyczne