EN

25.07.1971 Wersja do druku

Wieszcz Juliusz i mistrz Adam na scenie żywej

{#os#835}HANUSZKIEWICZ{/#} jest człowiekiem, o którym się mówiło bardzo dużo. Ostatnio nie mówi się prawie wcale. Czy to oznacza, że Hanusz­kiewicz "się skończył"? (ulubiony to zwrot naszej kawiarni arty­stycznej). Niemówienie powinno o tym świadczyć, gdyby wszyst­ko odbywało się u nas normal­nie. Lecz w naszym życiu kulturalno-teatralnym bardzo wieli odbywa się na odwrót. Przy naszej specyfice to "pra­wie milczenie" jest dla Hanusz­kiewicza triumfem, lub mówiąc inaczej jest czymś dużo bezpiecz­niejszym niż mówienie, ponieważ tak jakoś się utarło u nas, że jeżeli o kimś się mówi, to prze­ważnie źle. Zaraz się na niego rzucą i zaczną "preferować" - oczywiście coś zupełnie innego, jak w anegdocie o polskim piekle, gdzie diabłów nie trzeba, bo wspi­nających się sami delikwenci ściągają na dno. Czy nie jest to wina także naszej krytyki teatral­nej? Doskonale potrafi przyga­rnąć, wybrzydzać, dąsać się, nie potrafi nat

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wieszcz Juliusz i mistrz Adam na scenie żywej

Źródło:

Materiał nadesłany

WTK-Tygodnik Katolicki Nr 30

Autor:

Krzysztof Głogowski

Data:

25.07.1971

Realizacje repertuarowe