EN

12.02.1998 Wersja do druku

W szatanie cała nadzieja

W bielskim spektaklu Marczewski zamienił Moskwę na gdziekolwiek indziej, zuniwersalizował przesłanie powieści i... trochę posmutniał. Andrzej Wajda kocha się w Dostojewskim (choć ostatnio raczej platonicznie), zaś Andrzej Maria {#os#1982}Marczewski{/#} w Michale Bułhakowie. Do tego stopnia za­fascynowała Marczewskiego powieść "Mistrz i Małgorzata", że cztery razy już ją przenosił na scenę, a chcąc wiedzieć o Bułha­kowie wszystko, zanurzyć się w jego tragicznej moskiewskości, w czasach, kiedy pisarz wciąż był jeszcze na indeksie, pojechał do Moskwy, znalazł ludzi bli­skich Bułhakowowi i ukształto­wał sobie jego wizerunek wedle własnych emocji. To sympatycz­ny fanatyzm. Przewrotna powieść Bułhako­wa ma mnóstwo wyznawców w Polsce, choć dzisiaj chyba już umiarkowanych. Po okresie strasznych Pogodinów, Sofronowów i Treniewów zrehabilitowa­ła ona radziecką sztampę literac­ką nieoczekiwaną odmiennością, na którą się wszyscy rzuc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W szatanie cała nadzieja

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Śląska Nr 36

Autor:

Irena T.Sławińska

Data:

12.02.1998

Realizacje repertuarowe