EN

9.02.1972 Wersja do druku

Bigos sarmacki

Wszystkiemu winni są Dejmek i Hanuszkiewicz. Zjawili się bowiem naśladowcy pierwszego (niezapomnianych widowisk staropolskich) i drugiego (montaży poezji i prozy niedramatycznej). "Romans o Sarmacyjej" jest skrzyżowaniem obu tych rodzajów. Ale ze skrzyżowania dwóch dobrych rzeczy nie musi powstać w teatrze rzecz dobra. "Romans o Sarmacyjej" - powiedzmy to od razu - jest przedstawieniem bardzo złym, na tej scenie wprost żenującym. Miało to być widowisko - tak się przynajmniej wydaje - o Sarmacji, o Polsce XVII- i XVIII-wiecznej, o przyczynach upadku państwa, o naszych wadach narodowych. Jeżeli tak, to obraz tych dwu wieków wypadł tu niesłychanie prymitywnie, historycznie uproszczony, na poziomie czytanki szkolnej i to dla klas niższych. No tak, Polska upadła, bo, wiadomo, prywata, złota wolność, warcholstwo, rozpasanie możnych, ucisk chłopów, nierząd, cudzoziemszczyzna. Żeby to zresztą był obraz! Z tych wypisów nie powstała nawet antologia, bo i ant

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bigos sarmacki

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 33

Autor:

August Grodzicki

Data:

09.02.1972

Realizacje repertuarowe