Znosiłam cierpliwie recenzje Jana Koniecpolskiego, ponieważ omamianych spektakli jeszcze nie oglądałam. 16 maja br. w Ateneum oglądałam "Operę za trzy grosze'' Bertolta Brechta. Uważam, że wieczór spędziłam pożytecznie. Należę do tych wybrańców losu, którzy oglądali "Operę" w Berliner Ensemble. Język niemiecki znam możliwie. Recenzja Jana Koniecpolskiego "Paranoja według Peryta" (POLITYKA 22) wyprowadziła mnie z równowagi, nie ochłonęłam i stąd korespondencja. "W kwestiach gustu nie należy się spierać" jak mawiali starożytni Rzymianie. Zawododowo staram się wymierzać sprawiedliwość, przemawiają do mnie dowody. Czy Jan Koniecpolski był świadkiem drzemki Andrzeja Hausbrandta na "Operze" i stąd odmienna ocena roli Jenny w wykonaniu Igl Cembrzyńskiej? Ja oglądałam Krystynę Jandę. Była znakomita jak zawsze. Skoro już o znakomitościach mowa to nie mogę zrozumieć ciągłego powtarzania sformułowania - "jak zwykle" odnośnie Jana Świderskieg
Tytuł oryginalny
"Parnoja według Peryta"
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 28