Teatr Ateneum, Bertolt Brecht - Kurt Weil, "Opera za trzy grosze", inscenizacja i reżyseria Ryszard Peryt.
Publiczność wie, że w tym przedstawieniu występują trzy znakomite kobiety: Iga Cembrzyńska, Krystyna Borowicz i Ewa Błaszczyk. Chce je oglądać, chce słuchać, jak śpiewają. Ufa również aktorom: Świderskiemu, Wilhelmiemu, Wołłejce, Celińskiej, Talarowi, Ordonowi. Przychodzi więc radosna i podniecona. Wychodzi smutna czegoś. Rozczarowana? Gorzej: niepewna, do czego jej użyto. Bo że uczestniczy w spektaklu, który nie jest "Operą za trzy grosze", to staje się pewne już przed pierwszą przerwą. Ostatecznie rzecz wyjaśnia się dopiero przy końcu, po trzech dosyć męczących godzinach: idzie (okazuje się) o szczegółowy pokaz, że reżyser Peryt nie jest tak utalentowany, jak Bertolt Brecht, autor sztuki. Czyż nie można było uwierzyć reżyserowi na słowo? Widać coś się musiało stać, że doświadczony dyrektor Warmiński, stary mistrz Świderski, znakomici aktorzy postanowili sprawdzić to na własnej skórze. Gorzej: również na skórze publicznoś