EN

1.11.2000 Wersja do druku

Tragiczne zmagania

Nie dobiegła jeszcze końca pierwsza scena Szekspi­rowskiej arcytragedii, na deskach katowickiego te­atru ledwie skrzyżowały się ostrza słow­nej szermierki wiernej służby dwu we­rońskich domów, a już moja myśl porzu­ciła scenę i zajęła się gorączkowym pene­trowaniem katalogów pamięci. Ktoś już trafnie nazwał zjawisko, na które patrzę. Zaraz, jak to było... W teatrze "nigdy ża­den tekst nie będzie "mówił sam za sie­bie". Zawsze najtrudniej znaleźć prosty sposób, ale brak inwencji nie jest prosto­tą, tylko nudnym teatrem" (Peter Brook, "Nie ma sekretów", przeł. Iwona Libucha i Mariusz Orski, Łódź 1997). Nieocenio­na jest lapidarna bezpretensjonalność, z jaką Peter Brook demaskuje tak pie­czołowicie pielęgnowane mistyfikacje "martwego teatru". Żaden tekst nie przemówi sam ze sceny, choćby była to literatura najwyższej próby, i w błędzie jest ten, kto sądzi inaczej. Na scenie powleczone kirem trzy arkadowe łuki wiernie odtwar

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tragiczne zmagania

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr Nr 11

Autor:

Agata Adamiecka

Data:

01.11.2000

Realizacje repertuarowe