EN

19.09.2000 Wersja do druku

Historia wielkiej miłości

Na początek nowego sezonu te­atralnego Teatr Śląski w Katowi­cach zaproponował Szekspira. To odważne przedsięwzięcie w czasie kiedy teatry przyciągają widzów farsami i lekkimi komediami. Na dodatek wybrano "Romea i Julię", chyba najbardziej zmitologizowaną sztukę Stradfordczyka. Wszak Romeo dawno oderwał się od szekspirowskie­go bohatera i stał się typem kochan­ka o "maślanych" oczach, który głu­pieje w obliczu ukochanej. Tego Szekspir nie zamierzył i rolą inscenizatora jest to pokazać. Podjął się tego Bar­tosz {#os#11068}Zaczykiewicz{/#}, autor kilku uda­nych realizacji na Scenie Kameral­nej. Cóż takiego się stało z dwojgiem tytułowych bohaterów? Tę parę nasto­latków dopadło zwyczajne w tym wie­ku zauroczenie, które zawsze bywa gwałtowne i choć krótkotrwałe, to na­potkawszy opór może sprowadzić tra­gedię. To nie zmienia się przez wieki. Tak jak Capuletti i Motecchi rodzice na ogół lepiej wiedzą, co uszczęśliwi ich dzieci.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Historia wielkiej miłości

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Śląska Nr 219

Autor:

Barbara Nowicka

Data:

19.09.2000

Realizacje repertuarowe