Nowy program "STS" jest nierówny. Po dobrych numerach wstępnych, takich jak "Zazdrość" Andrzeja Jareckiego i "Skok" Kajl Holzman. następują numery słabsze, a "Cyrk piosenek" Agnieszki Osieckiej tylko chwilami przypomina jej lepsze teksty. Reżyserio jest raczej konwencjonalna, aktorzy odmłodzonego zespole nie dorównują "weteranom" "STS", Annie Prucnal, Ryszardowi Praczowi i Janowi Stanisławskiemu. Tylko Elżbieta Burakowska, utalentowana pieśniarka o bardzo dobrych warunkach i ładnym głosie, podejmuje z nimi skutecznie artystyczną rywalizację. Nie te wszystkimi numerami programu można się zgodzić. Niektóre są ostra satyrą, celową i potrzebną, inne są zbyt gorzkie, krzywdzą, nas samych w niepotrzebnych pesymistycznych już nazbyt uogólnieniach. Do cennych wartości programu zaliczyłbym "Sexofalę'' Piotra Zaborowskiego, głos protestu przeciw fali nudyzmu, zalewającej życie artystyczne krajów zachodnich o wysokim poziomie kultury i cywilizacji, "Dylemat"
Tytuł oryginalny
Gościnny występ
Źródło:
Materiał nadesłany
?