Coś jest takiego w irlandzkiej dramaturgii, że brzmi bardzo swojsko, że rymuje się z naszymi odczuciami. Dowodzą tego sukcesy Irlandczyków na polskich scenach. Teraz nadciąga pora Conora McPhersona, którego monodram "Święty Mikołaj" w wykonaniu Jana Englerta idzie już z powodzeniem w Ateneum, a do tego dochodzi "Tama" w Studiu. McPherson, jak inni współcześni dramaturdzy irlandzcy, nie wstydzi sic opowiadać. Zamiast przedrzeźniać świat on go pokazuje, niepostrzeżenie wypełniając prozę życia poezją marzeń i trucizną lęków. Bardzo trafnie nazwał tę sztukę Ernest {#os#15105}Bryll{/#} teatrem pubu. Na pozór bowiem nic tu się nie dzieje, akcja toczy się w czasie rzeczywistym. Na zapadłej prowincji, do zapomnianego przez ludzi i Boga pubu przychodzi paru stałych gości - szef miejscowego warsztatu, jego pomocnik, rzadziej widywany właściciel hotelu, któremu się powiodło i wykupił prawie całe miasteczko. Ten ostatni przy
Tytuł oryginalny
Irlandzkie historie
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Nr 283