Autor sztuki "The Weir", Conor Mc Pherson, nazywany jest irlandzkim Czechowem. Nie bez racji. To, co łączy go z autorem "Wujaszka Wani" to czułość dla wszystkich, którzy w życiu się pogubili, którzy - mówiąc współczesnym slangiem - w porę "nie załapali się". Szansa przeszła im koło nosa. Harują, pomstują, przeklinają los, obwiniają się nawzajem, ale wciąż pielęgnują skrywane marzenia. I właśnie za sprawą tego światełka, które jest w każdym z bohaterów sztuki Mc Phersona, obdarzamy ich czułością. "Tama", bo tak brzmi polski tytuł sztuki, święci triumfy na wielu europejskich scenach. Czy nie oznacza to przypadkiem, że jesteśmy już zmęczeni przerażającą wizją świata, w której ludzie zmienili się w potwory, a "czucie i wiara" zostały odesłane do magazynu rzeczy nieużywanych? Nie przypadkiem przywołałam słowa romantycznego poety. Ta ukazująca współczesne wydarzenia sztuka, o niespiesznie toczącej się akcji,
Tytuł oryginalny
To, co naprawdę potrzebne
Źródło:
Materiał nadesłany
Gość Niedzielny Nr 3