EN

3.08.2009 Wersja do druku

Niekończąca się historia Teatru w Budowie

Miał mieć niespotykaną nigdzie indziej scenę oraz tunel, taki, by komunistyczni oficjele mogli uciec w razie zagrożenia. Przed zamachem miała ich chronić masywna, opancerzona stalą trybuna. Ale nigdy w niej nie zasiedli. Teatr w Budowie, relikt PRL to dziś jeden z symboli miasta - pisze Małgorzata Domagała w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Jego niedokończona skorupa [na zdjęciu] od ponad 20 lat straszy w centrum Lublina. Pierwszą łopatę podj ego budowę robotnicy wbili na początku 1974. - Gdy dowiedziałem się, że mam pracować w teatrze, poczułem się mały - zwierza się inżynier Józef Bednarczyk. - Choć dla mnie - dodaje - klimatyzacja i wentylacja była chlebem powszednim. Inżynier Bednarczyk w gmachu nigdy niedokończonego budynku spędził kilka lat W połowie lat 70., gdy zaczynał w nim pracę, był ekspertem od urządzeń chłodzących i wentylacyjnych w lubelskim Instalu. Miejsce pod teatr, działkę przy Alejach Racławickich, wybrano nieprzypadkowo. Swoim ogromem miał przytłoczyć stojący obok Katolicki Uniwersytet Lubelski. - Tu, gdzie stanął teatr, był skwerek. Mamusie z dziećmi, babcie, piaskownice - wspomina Marian Ciesielski, który przy teatrze pracował jako elektryk, a potem, gdy prace stanęły, dostał pracę jako konserwator niedokończonego budynku. - Cyrk tu przyjeżdżał,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie ma szczęścia ta budowa

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Lublin nr 177/30.07

Autor:

Małgorzata Domagała

Data:

03.08.2009

Wątki tematyczne