EN

12.01.2005 Wersja do druku

Co widać z dna

"wujaszekwania.txt" w reż. Moniki Pęcikiewicz w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Recenzja Jacka Sieradzkiego w Przekroju.

W imię współczesności młodzi reżyserzy z upodobaniem degradują bohaterów klasyki. "W całym powiecie było kiedyś tylko dwóch porządnych, inteligentnych facetów - ty i ja" - mówi Astrow do Wojnickiego. To zdanie jest jednym z kluczy do "Wujaszka Wani". W gdańskim spektaklu pod unowocześnionym tytułem "wujaszekwania.txt" tekst także pada; aliści dwóm pijaczkom, w których teraz zmienili się bohaterowie Czechowa, trzeba by uwierzyć na słowo. A niby dlaczego? Urok stęchłych sałatek Monika Pęcikiewicz nawymyślała, ile wlezie, żeby się odczepić od Czechowowskiej staroświeckości. Anachronicznie brzmiący majątek ziemski zamieniła na współczesny kompletnie podupadły motel - niezbyt logicznie, ale w intencjach czytelnie. Wprowadziła postać ponurego kelnera cedzącego od niechcenia sentencje i limeryki, których stopień wulgarności speszyłby sierżanta z kantyny. Na takim tle - prowincjonalnego chamstwa, lejącej się wódy i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Co widać z dna

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 2/9.01.

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

12.01.2005

Realizacje repertuarowe