Aktorzy już dużego formatu spotkali się natomiast w "Rzeźni" Mrożka, zaadaptowanej i wyreżyserowanej przez Jerzego Jarockiego w teatrze Dramatycznym. Zaadaptowanej, jako że "Rzeźnia" pomyślana została na słuchowisko radiowe. Zapewne z kompleksem słuchowiska przystępując do pracy, Jarocki rozszalał się inscenizacyjnie. Czegóż tu nie ma na scenie: od pełnej orkiestry symfonicznej z organami - po pełne instrumentarium dobrze zaopatrzonej rzeźni plus dwa worki noży; orgia plejbeków i przesadzanie na inne miejsce paru rzędów widowni; kawał świeżej, najprawdziwszej wątroby cielęcej i niezłe piersi niemal że na wierzchu... Spod takiego nawału pomysłów wydostać się mogą jedynie znakomici aktorzy. Na szczęście - są znakomici! Gustaw Holoubek ze skrzypcami w pierwszym akcie i z nożem w ręku, w drugim Andrzej Szczepkowski - dyrektor filharmonii, który zostaje dyrektorem rzeźni, dorabiając do zabijania ideologię, bo to nic nie kosztuje a zyski daje
Tytuł oryginalny
***
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 1569