EN

8.07.2009 Wersja do druku

Teatr zbyt elitarny, a malarstwo zbyt pomalowane

Nie ma pewności, jaką decyzję w sprawie Zbigniewa Brzozy podejmie Jerzy Kropiwnicki. Ale dramatem absurdu jest już sam fakt, że są wątpliwości. Brzozie wystarczył jeden sezon, żeby osiągnąć to, nad czym jego poprzednicy pocili się przez kilka lat. O Nowym mówi się w Polsce - i to nie z powodu afer, tylko premier - pisze Monika Wasilewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Krytycy scenom w innych miastach pokazują Nowy za wzór. Wokół teatru gromadzi się młoda publiczność, odważni reżyserzy, nietuzinkowi aktorzy. Nie ma poważnych, racjonalnych argumentów za odwołaniem Brzozy. Ale są irracjonalne. Na przykład, że teatr jest zbyt elitarny, że nie zadowala mieszczańskiej publiczności, że nie gra wodewilu. Jeśli teatr może być zbyt elitarny, to pewnie i rzeźby bywają zbyt drewniane, obrazy zbyt pomalowane, a taniec zbyt ruchliwy. Jeśli o wartości teatru ma przesądzać ilość widzów na metr kwadratowy to może lepiej od razu postawić tam nocny klub, sklep spożywczy albo fabrykę gwoździ. Nie zabraknie tłumów. Najwyżej - argumentów w łódzkim staraniu o miano europejskiej stolicy kultury. Ale to chyba nie wszystkich w tym mieście szczególnie zmartwi...

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr zbyt elitarny, a malarstwo zbyt pomalowane

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta wyborcza - Łódź nr 158 online

Autor:

Monika Wasilewska

Data:

08.07.2009