EN

30.06.2009 Wersja do druku

Poznań. Awantura o minaret

Nie chcemy symbolu męskiej dominacji, religii nietolerancji i wylęgarni terrorystów - mówią przeciwnicy postawienia minaretu w Poznaniu.

On już jest w zbiorowej wyobraźni poznaniaków. Nawet jeśli go nie wybudują, to każdy, kto popatrzy na ten komin, i tak zobaczy tam minaret. Artystka prowokatorka Joanna Rajkowska, autorka sztucznej palmy na warszawskim rondzie de Gaulle'a, chce zmienić w minaret komin starej papierni w centrum Poznania, przy skrzyżowaniu Estkowskiego i Garbar. Minaret to wieża stojąca przy meczecie, z której muezin pięć razy dziennie nawołuje wyznawców Allaha do modlitwy. W krajach islamu zawodzący śpiew muezina wypełnia przestrzeń wokół meczetu minaretu tak intensywnie, że nie sposób zignorować religijnego przekazu. Ale minaret w katolickiej Polsce? W Poznaniu? Po co? Rajkowska: - Żebyśmy zaczęli rozmawiać o problemach, o których milczymy. O islamie, o pozycji kobiet w tamtej kulturze i religii, o życiu z muzułmanami. Chcę poszerzać perspektywę Poznania. Od lat wołam o różnorodność w naszym białym, homogenicznym i katolickim społeczeństwie. Minare

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Awantura o minaret w Poznaniu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 151

Autor:

Michał Wybieralski, Poznań

Data:

30.06.2009