Urzędowa anatema nałożona przed laty na Gombrowicza uchronić miała niewinne nasze główki przed zgubnym wpływem zdeprawowanego obrazoburcy. Jakoś się nie udało, no i anatemę zdjęto. Wkroczył Gombrowicz do naszej kultury także i od frontu. Ciągle niezupełnie i ciągle nie do końca, gdyż ciągle nie można było dlań dopasować odpo-wiedniej etykietki. Z obecnością książek "wielkiego szydercy" w naszych księgarniach jest tak jak jest. Najstarsi księgarze nie pamiętają. Wkroczył Gombrowicz do naszych teatrów. Trzy dramaty, które napisał, są niemal stale obecne w repertuarze. Zdążyliśmy już do tego stanu rzeczy przywyknąć, ale przecież dzieje się tak od bardzo niedawna. Co prawda w roku 1957 Halina Mikołajska wyreżyserowała "Iwonę księżniczkę Burgunda" (z Barbarą Krafftówną w roli tytułowej), lecz potem nastała siedemnastoletnia posucha. W tej chwili mamy w Warszawie wszystkie trzy dramaty naraz: "Operetkę" gra Dramatyczny, "Ślub" - Ws
Tytuł oryginalny
Uroki "Pornografii"
Źródło:
Materiał nadesłany
Stolica nr 1