EN

5.01.2005 Wersja do druku

Malowanie to oddech

- Z komercji w teatrze, filmie, telewizji wynikają rzeczy paskudne, płytkie, gorsze niż kiedykolwiek wcześniej. I artystycznie, i ludzko - mówi MAREK BARBASIEWICZ.

Starannie dobiera role, na co dzień, w Teatrze Narodowym, przyzwyczajony do prawdziwych wyzwań. Nie stroni jednak od seriali. Justyna Hoffman-Wiśniewska: - Ponoć środowisko aktorskie jest teraz w trudnym momencie? Marek Barbasiewicz: - Dzieją się różne rzeczy - złe, bardzo złe, dobre i bardzo dobre. Z komercji w teatrze, filmie, telewizji wynikają rzeczy paskudne, płytkie, gorsze niż kiedykolwiek wcześniej. I artystycznie, i ludzko. Są ludzie, którzy skutecznie się przed tym bronią, są tacy, co ulegają. Zagmatwane czasy. - Jak odnajdują się w tym młodzi ludzie? - Szczególnie oni czują się zagubieni, a muszą walczyć o przetrwanie. Często utalentowani ludzie siedzą w domach albo pracują w innych zawodach. Myślę, że ta sytuacja nie potrwa już długo. W aktorstwie nie chodzi o karierę na pięć minut A że "świat się budzi", widać w kinach. "Badziestwo" się kończy i pojawiają się filmy, które chcę obejrzeć. - A telewizja? -

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Malowanie to oddech

Źródło:

Materiał nadesłany

Tele Tydzień nr 1/03.01.2005

Autor:

Justyna Hoffman-Wiśniewska

Data:

05.01.2005