EN

12.06.2009 Wersja do druku

Rower w Ministerstwie Kultury

O mechanizmach rozładowania agresji i o stanie polskiej kultury pisze w felietonie dla e-teatru Michał Zadara

Jakieś dwa tygodnie temu miałem się stawić w Ministerstwie Kultury w sprawie przygotowań do Kongresu Kultury Polskiej. Kongres Kultury Polskiej ma być okazją do określenia i przemyślenia stanu całej kultury polskiej - i od razu, zanim się zaczęło pierwsze w tej sprawie spotkanie, dowiedziałem się czegoś o stanie kultury polskiej, i to jeszcze przed wejściem do ministerstwa. Na spotkanie przyjechałem mianowicie rowerem. Tuż przed wejściem na dziedziniec ministerstwa wyprzedziłem Panią Dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Joanne Mytkowską, która szła na to samo spotkanie i była świadkiem sceny między mną a Panem pilnującym ministerstwa. Kiedy podjechałem pod drzwi Ministerstwa, zsiadłem z mojego małego, składanego roweru, i zacząłem wchodzić do budynku, niosąc rower. Pan pilnujący ministerstwa (jak go nazwać? Ochroniarzem? Stróżem? Może zostanę przy tytule Pan) wyszedł mi naprzeciw, i głośnym, autorytarnym głosem powiedział: PAN: Gdz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Michał Zadara

Data:

12.06.2009

Wątki tematyczne