EN

3.06.2009 Wersja do druku

Pontedera

Dlaczego nie napiszę felietonu z Pontedery - zwierza się Igor Stokfiszewski specjalnie dla e-teatru

Raptem siedemnaście i pół godziny. Zajęło nam. Przebrnięcie przez kilometry bezpłatnych i płatnych połaci asfaltu, bramek, tuneli, deszczu. I oto jesteśmy. Tutaj. Obserwujemy. Co dzieje się. Idealna aura na impresyjne duperele. Toskania. Trochę pogubionych monet. Takie domy. Workcenter. I odwieczne pytanie: czy jak się zasadzi szyszkę, to wyrośnie drzewo? Pamiętacie z dzieciństwa? Ja słabo. Ale nie napiszę felietonu z Pontedery. Dlaczego? Być może dlatego, że siedemnastogodzinna podróż samochodem sprawia, że kości odlepiają się wewnątrz i sama myśl o tym, by zasiąść do komputera, ołówka, czegoś tam, wprawia w drżenie włókno po włóknie. Być może dlatego, że demokratyczny podział czasu każe być z ludźmi, jak długo to możliwe, reagować, formować, z rzadka informować o postępach choroby zwanej indywidualnością. Być może dlatego, że mężczyzna w pokoju obok odgrywa szalony rytuał playstation, odrywając się co raz to od pod

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Igor Stokfiszewski

Data:

03.06.2009

Wątki tematyczne