EN

19.05.2009 Wersja do druku

Rechot

Apel do widzów, aby nie śmiali się zbyt głośno w czasie premier prasowych - pisze w felietonie dla e-teatru Rafał Węgrzyniak

Trochę czuję się winny. Oglądając bowiem w poprzedni piątek w Teatrze Polskim we Wrocławiu premierę "Szajby" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk - podobnie jak większość widzów - nie byłem w stanie powstrzymać się od śmiechu. Nie zdawałem sobie jednak sprawy, że na widowni siedzi przybyły z Warszawy poważny recenzent i szef działu kulturalnego "Dziennika", którego ów rechot wyprowadza z równowagi i nie pozwala mu śledzić w skupieniu spektaklu, a tym samym zrozumieć dramatu ani inscenizacji Jana Klaty. Ponieważ nic poza śmiechem do niego nie docierało, uznał, iż grana jest "banalna farsa" albo sitcom przypominający mu zapewne z upodobaniem oglądany serial Polsatu "Świat według Kiepskich" realizowany również we Wrocławiu. "Nie ma fabuły - zawyrokował w poniedziałkowej recenzji zdezorientowany Jacek Wakar - bo liczą się tylko co chwila bardziej ryzykowne gagi. Za śmiech z offu może zaś robić nieustający rechot publiczności." Doszedł do przek

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Rafał Węgrzyniak

Data:

19.05.2009

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe