EN

1.05.1998 Wersja do druku

Dziady

"Nie miałem pojęcia o żadnej rocznicy" - wielokrotnie zapewniał fe­stiwalową publiczność w Opolu Adam {#os#1256}Orzechowski{/#}, broniąc się przed zaszeregowaniem jego "Dziadów" do inicjatyw rocznicowych. Nie miał pojęcia, a dramatem zainteresował go dyrektor teatru, który po pro­stu odkrył świetny tekst, pokazał go reżyserowi, a ten po trzech dniach zastanowienia zdecydował: robię to! I zrobił. Niestety, mimo amerykańskiego stylu działania, przedstawienie Orzechowskiego nie przekroczyło poziomu szkolnej akademii zorganizowanej właśnie "na okoliczność", a nie z jakiegoś istotnego powodu. Nie wierzę, by kto­kolwiek z występujących na scenie aktorów rozumiał sens odgrywa­nej z patosem roli. Nie wierzę także, by rozumiała go publiczność, z narastającym znużeniem wsłuchująca się w ekspresyjne, choć czę­sto mato zrozumiałe recytacje. "Dziady" zielonogórskie to pokazowa lek­cja teatralnej sztuczności i bezmyślnego zadęcia. Jej figurą

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dziady

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr Nr 5

Autor:

Jacek Kopciński

Data:

01.05.1998

Realizacje repertuarowe