EN

12.05.2009 Wersja do druku

W mojej Chatce były tłumy

W Chatce Żaka, można było popatrzeć, jak studenci fizyki przygotowują spektakl, nie pamiętam już o czym, dziś mam tylko przed oczami główną animatorkę i reżyserkę Ewę Chmielewską, jak wypowiada swoją kwestię wisząc obiema rękami na karniszu - czasy świetności kultury studenckiej w Akademickim Centrum Kultury Chatka Żak wspomina Małgorzata Bielecka-Hołda w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Moja Chatka Żaka żyła niemal 40 lat temu. Nie potrafię określić dokładnie, ile osób przewijało się tam każdego dnia, dość powiedzieć, że były to tłumy. To tam chodziło się na sałatkę warzywną z bułką i herbatą, przesiadywało godzinami po, między albo (niestety, ja tak robiłam) w czasie zajęć. To tam można było posłuchać jak Wiesia Łubiarz śpiewa o lecie pachnącym miętą czy jak parę osób z polonistyki przygotowuje recital piosenek Okudżawy. (...) A wspominam te właśnie wydarzenia, żeby pokazać ówczesny charakter Chatki Żaka, gdzie było miejsce dla każdego. Dla gigantów, czyli Gongu 2 i folklorystycznego zespołu Stanisława Leszczyńskiego. Dla powstających wtedy teatrów, które do dziś odgrywają niepoślednią rolę, czyli Grupy Chwilowej, Sceny 6, a przede wszystkim Provisorium Janusza Opryńskiego. Ale też i dla amatorów, którym raz udawały się rzeczy ciekawe, a innym razem wychodziły całkowite chały. Ważne było

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W mojej Chatce były tłumy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Lublin nr 110 online

Autor:

Małgorzata Bielecka-Hołda

Data:

12.05.2009