EN

28.12.2004 Wersja do druku

Zawsze można coś popsuć

- Zawsze można coś popsuć, ale jestem głęboko przekonany, że jest to przedstawienie piękne, wdzięczne i puszczone akurat w trakcie Bożego Narodzenia przypadnie do gustów i serc publiczności - stwierdza LACO ADAMIK, reżyser "Strasznego dworu" w Operze Krakowskiej.

- Mamy współczesne wojsko, które dosyć zaskakująco obiecuje sobie, że pozostanie w stanie kawalerskim - mówi reżyser Laco Adamik [na zdjęciu] o swojej najnowszej wersji "Strasznego dworu" Stanisława Moniuszki. "Straszny Dwór", najlepsza opera Moniuszki, w Pańskiej reżyserii wystawiana była w wersji plenerowej przez dwa lata. Czy mimo, że spektakl został już "ograny", nie czuje Pan strachu przed występem na najwspanialszej krakowskiej scenie, w Teatrze Słowackiego? - Nie, absolutnie. Na pewno z całej literatury operowej XIX wieku "Straszny dwór", obok "Halki", jest najciekawszym dziełem i każda szanująca się Opera powinna w swoim repertuarze mieć przynajmniej jedno z nich. Pierwszą wersję stworzyłem przed pięcioma laty, kiedy dyrektorem był Jerzy Noworol. Niestety, wtedy zabrakło funduszy na realizację. Kolejny dyrektor, Bogusław Nowak, wpadł na pomysł, aby wystawić "Straszny dwór" w plenerze. Takie widowiska, choć bardzo atrakcyjne, nigdy je

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Był plener, jest Słowacki

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 303/27.12.

Autor:

Tadeusz Płatek

Data:

28.12.2004

Realizacje repertuarowe