EN

9.10.1995 Wersja do druku

Cztery trupy i wesele

Otwarcie sezonu w Teatrze Polskim "Zwodnica" było posunięciem strategicznym. Nie wierzę, aby powstało przedstawienie gorsze, następne mogą być już tylko lepsze.

Sztuka spółki autorskiej Thomas Middleton i William Rowley jest jedną z dziesiątków krwawych historii, które w XVI i XVII wieku w Anglii wywoływały radość gawiedzi, podobnie jak dzisiaj wideosieczka sensacyjna. Oba gatunki rozrywki żerują na tych samych, najniższych instynktach, dowcip krąży wokół genitaliów, krew chlupocze w butach, a trup ściele się gęsto. Różnica polega na tym, że w teatrze elżbietańskim więcej się mówiło, i to wierszem, ale to jeszcze nie powód, żeby robić dziś na scenie konkurencję Schwarzeneggerowi. W "Zwodnicy" (1622), która jest jedną z najlepszych realizacji gatunku, mamy tylko cztery trupy i jedną noc poślubną. Tematem jest perwersyjny związek między nadobną córką kasztelana Beatrice i szpetnym sługą De Flores, których połączyła zbrodnia. Nie sądzę, żeby dało się z tego tekstu wyciągnąć coś więcej niż psychologiczny horror, ale nawet tego nie potrafią aktorzy Teatru Polskiego pod kierunkiem reży

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyobrcza nr 235

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

09.10.1995

Realizacje repertuarowe